Jolanta Więcław
, Grafika, Fotografia
Nazywam się Jolanta Więcław (ale wolę Jolę). Jestem magistrem sztuki i sztuki wizualne interesują mnie najbardziej. Moja działalność artystyczna to kolaż różnych dziedzin. Mieszkam i pracuję tam, gdzie w danej chwili chcę i mogę. Lubię zmiany, choć nie jestem pędziwiatrem. Lubię niespiesznie podróżować. Najbardziej do siebie. Tworzenie pozwala mi zbliżyć się do tego, co we mnie, oddalić od innych i wrócić. Lubię wracać. Bywam poetką, choć częściej brak mi słów. Czasem się boję, ale zamykam oczy i robię.
W 2010 roku zaczęłam tworzyć szkice rysunkowe i malarskie bazujące na skojarzeniach i odnośnikach do mojej poezji. Odwołując się do podświadomości i płynących z niej projekcji obrazów w mojej głowie rejestrowałam niepokoje, doznania, przelotne chwile, które szybko zacierały się i znikały w pamięci. Dlatego notowałam i nadal robię w głowie stop-klatkę. Nieustannie odczuwam potrzebę zapisania, sfotografowania, narysowania. Mocno angażuję się na płaszczyźnie językowej i wizualnej. Kiedy to zrobię, odzyskuję harmonię, porządkuję to, co było. Na tej intymności wspomnień buduję swoje notatniki. Do tworzenia kolaży analogowych sprowokowała mnie refleksja związana z moją fragmentaryczną pamięcią o tym, co mi się przydarza, od zupełnie prozaicznych zdarzeń po sytuacje, które są wypadkową wielu rzeczy. Poszukiwanie obrazów z którymi mi po drodze, wycinanie ich fragmentów, łączenie z innymi, wydzieranie, klejenie, to wszystko sprawia, że kiedy zawodzi mnie język, to moja wypowiedź wizualna jest dopełnieniem tego, co chciałam zakomunikować. Lubię zachachmęcić stare książki, gazety, znalezione kartki, fotografie. Niszczę po to, żeby zbudować coś nowego. Czasem efekt w dużej mierze jest dziełem przypadku, który adaptuję do swojej wypowiedzi, modyfikując pierwotną koncepcję. Często ten przypadek, tak jak w życiu, zmienia mój początkowy punkt widzenia. Myślę, że kolaże, które sklejam z siebie, są mądrzejsze ode mnie.
W 2010 roku zaczęłam tworzyć szkice rysunkowe i malarskie bazujące na skojarzeniach i odnośnikach do mojej poezji. Odwołując się do podświadomości i płynących z niej projekcji obrazów w mojej głowie rejestrowałam niepokoje, doznania, przelotne chwile, które szybko zacierały się i znikały w pamięci. Dlatego notowałam i nadal robię w głowie stop-klatkę. Nieustannie odczuwam potrzebę zapisania, sfotografowania, narysowania. Mocno angażuję się na płaszczyźnie językowej i wizualnej. Kiedy to zrobię, odzyskuję harmonię, porządkuję to, co było. Na tej intymności wspomnień buduję swoje notatniki. Do tworzenia kolaży analogowych sprowokowała mnie refleksja związana z moją fragmentaryczną pamięcią o tym, co mi się przydarza, od zupełnie prozaicznych zdarzeń po sytuacje, które są wypadkową wielu rzeczy. Poszukiwanie obrazów z którymi mi po drodze, wycinanie ich fragmentów, łączenie z innymi, wydzieranie, klejenie, to wszystko sprawia, że kiedy zawodzi mnie język, to moja wypowiedź wizualna jest dopełnieniem tego, co chciałam zakomunikować. Lubię zachachmęcić stare książki, gazety, znalezione kartki, fotografie. Niszczę po to, żeby zbudować coś nowego. Czasem efekt w dużej mierze jest dziełem przypadku, który adaptuję do swojej wypowiedzi, modyfikując pierwotną koncepcję. Często ten przypadek, tak jak w życiu, zmienia mój początkowy punkt widzenia. Myślę, że kolaże, które sklejam z siebie, są mądrzejsze ode mnie.
Pokaż
- 1
- 2
- 1
- 2